Szczęść Boże, Czołem Wielkiej Polsce!
Na wstępie przyznaję, przewinęło mi się przez głowę wiele tematów, które chciałbym poruszyć. Lecz splot różnych wydarzeń sprawił, że muszę napisać o czymś innym. Ważniejszym. Nie analizować bieżących spraw, lecz zajrzeć do sedna pewnej sprawy.
Najpierw odrobina historii w wielkim skrócie.
Być może są wśród osób, które czytają moje "wypociny" tacy, którzy pamiętają jeszcze rok 1989. Wtedy miało miejsce coś, co zostało okrzyknięte "reformą ustrojową", stwierdzono że przeszliśmy z ustroju komunistycznego w demokratyczny. Owszem, de facto zmiana miała miejsce (pomijając fakt, że takowej dekomunizacji nie dokonano).
Do czego zmierzam? Akapit wyżej napisałem, że w roku 1989 wprowadzono w Polsce ustrój demokratyczny. Najpierw te częściowo wolne wybory; okres, podczas którego Naród miał zostać nauczony "demokracji". Potem te wybory były już całkowicie "wolne".
Czym jest demokracja? Z definicji jest to system rządów (reżim polityczny, ustrój polityczny) i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli). Posłużyłem się tutaj portalem Wikipedia. Przeanalizujmy: "forma sprawowania władzy, w której źródło władzy stanowi wola większości obywateli". Teraz zastanówmy się: jaki wpływ ma jednostka na to, co dzieje się w państwie na co dzień? Myśleliście kiedykolwiek nad tym?
Jak wygląda "demokracja" w Polsce? Otóż mniej więcej odbywa się to w ten sposób, że jednostka od czasu do czasu pójdzie na wybory (mniej więcej połowa osób uprawnionych do głosowania). Przychodzi do lokalu, otrzymuje listę, podchodzi do urny i głosuje na partię! W znacznej większości przypadków głos oddany jest nie na jednostkę, lecz na partię! Owszem, w pewien sposób odnosi się to do definicji, lecz tam jest mowa o wybieraniu swoich przedstawicieli. A jaki to ma związek w faktem, iż największe partie w Polsce obsadzają na "jedynkach" ludzi najlepiej sobie znanych, często reprezentujących właściwie inną część kraju? Słyszałem kiedyś, że takowe "jedynki" to osoby, które po prostu zapłaciły całkiem niezłą sumkę na to, by na tych miejscach się znaleźć.
Owszem, zasady wyłaniania "zwycięzców" są jasne: teoretycznie wygrywa jednostka, która na liście otrzymuje najwięcej głosów. Ale nijak ma się to do ludzkiej mentalności! Obywatele bowiem (często z własnej niewiedzy) podchodzą do sprawy w taki sposób, że kandydat, który mógłby godnie reprezentować swoich wyborców jest na liście daleko, więc nie dostanie się. W efekcie głosują na te "jedynki" i w efekcie reprezentacja danej społeczności jest żadna. Co zatem dostajemy? Kolejnych pasibrzuchów, żyjących za grube pieniądze pozyskiwane z kieszeni podatników!
Dlaczego zatem Polska wygląda tak a nie inaczej? To nie jest tylko wina partii. To również wina ludzkiej mentalności!
Moi drodzy! Do wyborów daleko. Ale to bardzo dobry okres, by spróbować nieco otworzyć Wam oczy! Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że to nie Wy służycie swoim reprezentantom: prezydentowi, posłom czy senatorom, radnym, burmistrzom, wójtom czy urzędnikom. To oni wszyscy służą Wam! To oni powinni się starać, by w kraju było jak najlepiej. Spróbujcie pójść do urzędu i załatwić jakąś sprawę. Zostaniecie odesłani od okienek do okienek, zasypani masą dokumentów do podpisania. Wpadacie w błędne koło, czyli urzędniczą biurokrację. Biurokrację, za którą ciężko płacicie, odprowadzając podatki!
Przychodzi mi pytanie, które skieruję do Ciebie: czy wiesz, kto reprezentuje twoją okolicę w Parlamencie? Czy kiedykolwiek spotkałeś tą osobę? Czy wiesz, gdzie mieści się jej/jego biuro poselskie? Jeśli tak, to czy wybrałeś/aś się tam? Czy twój "reprezentant" wysłuchał Cię? Czy spełnił twoją wolę poprzez przynajmniej zgłoszenie pewnego wniosku?
Jak wyglądają obrady Sejmu? W przeważającej ilości przypadków są to kłótnie, przerywane ciągłymi przerwami. Do tematu podchodzi się wtedy, gdy rządząca partia lub koalicja poczuje, że osuwa się jej grunt pod nogami. Wtedy robi wszystko, by jeszcze więcej się "nachapać"/
Drogi obywatelu! Nie wiem czy zdasz sobie sprawę z tego, co wyżej napisałem. Ale mam nadzieję, że choć odrobinę się nad tym zastanowisz. Może nawet z kimś o tym porozmawiasz, może nawet skontaktujesz się ze mną? Może dojdziemy do jakichś konstruktywnych wniosków?
7 lipca br. miała miejsce manifestacje o uznanie uchwałą rzezi wołyńskiej jako zbrodnię. Byłem tam, mogę więc przytoczyć pewną sytuację: jeden z posłów złożył wniosek o uzupełnienie dziennego porządku celem pójścia na manifestację, która miała miejsce pod budynkiem Parlamentu. Jaki był tego efekt? Wniosek został odrzucony! Pojawiło się jedynie kilku posłów i jeden senator! I to są właśnie efekty partiokracji, efekty waszych wyborów! Mało tego, pomimo dość licznej pikiety, urzędujący Prezydent RP podczas niedawnej wizyty w Kijowie uznał, że Ukraińcy mogą dalej spokojnie gloryfikować Banderę! Dla osób, które moze mniej wiedzą: to tak samo, jakby w Niemczech nagle znów zaczęli wracać do Hitlera i powoływać się na jego wypowiedzi, uznawać go za narodowego bohatera! Zaś metod mordu Polaków na Wołyniu opisaywać nie muszę. Niemniej, Prezydent postąpił wbrew woli Narodu! Czy takiej sytuacji chcieliśmy? Absolutnie nie!
Jedno jest pewne: jeśli dalej będziemy brnąć w tą ślepą uliczkę, to z całą pewnością w pewnym momencie z niej nie wyjdziemy. Dlatego czym prędzej trzeba brać sprawy w swoje ręce! W chwili obecnej, Polska jest jeszcze do uratowania. Ale nie wiem, ile jeszcze to potrwa.
Zostańcie z Bogiem, Czołem Wielkiej Polsce!
Na wstępie przyznaję, przewinęło mi się przez głowę wiele tematów, które chciałbym poruszyć. Lecz splot różnych wydarzeń sprawił, że muszę napisać o czymś innym. Ważniejszym. Nie analizować bieżących spraw, lecz zajrzeć do sedna pewnej sprawy.
Najpierw odrobina historii w wielkim skrócie.
Być może są wśród osób, które czytają moje "wypociny" tacy, którzy pamiętają jeszcze rok 1989. Wtedy miało miejsce coś, co zostało okrzyknięte "reformą ustrojową", stwierdzono że przeszliśmy z ustroju komunistycznego w demokratyczny. Owszem, de facto zmiana miała miejsce (pomijając fakt, że takowej dekomunizacji nie dokonano).
Do czego zmierzam? Akapit wyżej napisałem, że w roku 1989 wprowadzono w Polsce ustrój demokratyczny. Najpierw te częściowo wolne wybory; okres, podczas którego Naród miał zostać nauczony "demokracji". Potem te wybory były już całkowicie "wolne".
Czym jest demokracja? Z definicji jest to system rządów (reżim polityczny, ustrój polityczny) i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli). Posłużyłem się tutaj portalem Wikipedia. Przeanalizujmy: "forma sprawowania władzy, w której źródło władzy stanowi wola większości obywateli". Teraz zastanówmy się: jaki wpływ ma jednostka na to, co dzieje się w państwie na co dzień? Myśleliście kiedykolwiek nad tym?
Jak wygląda "demokracja" w Polsce? Otóż mniej więcej odbywa się to w ten sposób, że jednostka od czasu do czasu pójdzie na wybory (mniej więcej połowa osób uprawnionych do głosowania). Przychodzi do lokalu, otrzymuje listę, podchodzi do urny i głosuje na partię! W znacznej większości przypadków głos oddany jest nie na jednostkę, lecz na partię! Owszem, w pewien sposób odnosi się to do definicji, lecz tam jest mowa o wybieraniu swoich przedstawicieli. A jaki to ma związek w faktem, iż największe partie w Polsce obsadzają na "jedynkach" ludzi najlepiej sobie znanych, często reprezentujących właściwie inną część kraju? Słyszałem kiedyś, że takowe "jedynki" to osoby, które po prostu zapłaciły całkiem niezłą sumkę na to, by na tych miejscach się znaleźć.
Owszem, zasady wyłaniania "zwycięzców" są jasne: teoretycznie wygrywa jednostka, która na liście otrzymuje najwięcej głosów. Ale nijak ma się to do ludzkiej mentalności! Obywatele bowiem (często z własnej niewiedzy) podchodzą do sprawy w taki sposób, że kandydat, który mógłby godnie reprezentować swoich wyborców jest na liście daleko, więc nie dostanie się. W efekcie głosują na te "jedynki" i w efekcie reprezentacja danej społeczności jest żadna. Co zatem dostajemy? Kolejnych pasibrzuchów, żyjących za grube pieniądze pozyskiwane z kieszeni podatników!
Dlaczego zatem Polska wygląda tak a nie inaczej? To nie jest tylko wina partii. To również wina ludzkiej mentalności!
Moi drodzy! Do wyborów daleko. Ale to bardzo dobry okres, by spróbować nieco otworzyć Wam oczy! Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że to nie Wy służycie swoim reprezentantom: prezydentowi, posłom czy senatorom, radnym, burmistrzom, wójtom czy urzędnikom. To oni wszyscy służą Wam! To oni powinni się starać, by w kraju było jak najlepiej. Spróbujcie pójść do urzędu i załatwić jakąś sprawę. Zostaniecie odesłani od okienek do okienek, zasypani masą dokumentów do podpisania. Wpadacie w błędne koło, czyli urzędniczą biurokrację. Biurokrację, za którą ciężko płacicie, odprowadzając podatki!
Przychodzi mi pytanie, które skieruję do Ciebie: czy wiesz, kto reprezentuje twoją okolicę w Parlamencie? Czy kiedykolwiek spotkałeś tą osobę? Czy wiesz, gdzie mieści się jej/jego biuro poselskie? Jeśli tak, to czy wybrałeś/aś się tam? Czy twój "reprezentant" wysłuchał Cię? Czy spełnił twoją wolę poprzez przynajmniej zgłoszenie pewnego wniosku?
Jak wyglądają obrady Sejmu? W przeważającej ilości przypadków są to kłótnie, przerywane ciągłymi przerwami. Do tematu podchodzi się wtedy, gdy rządząca partia lub koalicja poczuje, że osuwa się jej grunt pod nogami. Wtedy robi wszystko, by jeszcze więcej się "nachapać"/
Drogi obywatelu! Nie wiem czy zdasz sobie sprawę z tego, co wyżej napisałem. Ale mam nadzieję, że choć odrobinę się nad tym zastanowisz. Może nawet z kimś o tym porozmawiasz, może nawet skontaktujesz się ze mną? Może dojdziemy do jakichś konstruktywnych wniosków?
7 lipca br. miała miejsce manifestacje o uznanie uchwałą rzezi wołyńskiej jako zbrodnię. Byłem tam, mogę więc przytoczyć pewną sytuację: jeden z posłów złożył wniosek o uzupełnienie dziennego porządku celem pójścia na manifestację, która miała miejsce pod budynkiem Parlamentu. Jaki był tego efekt? Wniosek został odrzucony! Pojawiło się jedynie kilku posłów i jeden senator! I to są właśnie efekty partiokracji, efekty waszych wyborów! Mało tego, pomimo dość licznej pikiety, urzędujący Prezydent RP podczas niedawnej wizyty w Kijowie uznał, że Ukraińcy mogą dalej spokojnie gloryfikować Banderę! Dla osób, które moze mniej wiedzą: to tak samo, jakby w Niemczech nagle znów zaczęli wracać do Hitlera i powoływać się na jego wypowiedzi, uznawać go za narodowego bohatera! Zaś metod mordu Polaków na Wołyniu opisaywać nie muszę. Niemniej, Prezydent postąpił wbrew woli Narodu! Czy takiej sytuacji chcieliśmy? Absolutnie nie!
Jedno jest pewne: jeśli dalej będziemy brnąć w tą ślepą uliczkę, to z całą pewnością w pewnym momencie z niej nie wyjdziemy. Dlatego czym prędzej trzeba brać sprawy w swoje ręce! W chwili obecnej, Polska jest jeszcze do uratowania. Ale nie wiem, ile jeszcze to potrwa.
Zostańcie z Bogiem, Czołem Wielkiej Polsce!
Komentarze
Prześlij komentarz