Poznajecie się. Pierwsza randka, druga, trzecia..... a nie, czekaj...
No właśnie, trzeba coś zrobić, żeby w ogóle na pierwszej się nie zakończyło. Tym razem spróbuję, bazując na własnych doświadczeniach oraz usłyszanych historiach wywnioskować, co robimy nie tak już na samym początku znajomości. Od razu zaznaczę - dotyczy to osób poznanych poprzez chociażby Badoo, Sympatię, czy tam inne Tindery.
Generalnie pierwszym błędem i to dotyczącym obu stron jest sytuacja, w której zbytnio odwlekamy pierwsze spotkanie. Każdy się chyba zgodzi, że internetowa konwersacja a rozmowa w realu to dwie odrębne sprawy. Ich wspólnym mianownikiem jest praktycznie używany doń język. Zaczyna się od tego, że zdjęcia nie oddają pełni tego, jak dana osoba wygląda. Podobną sytuację mieliśmy w ostatniej edycji programu Rolnik Szuka Żony, gdy kandydatka jednego z rolników okazała się wyglądać zupełnie inaczej na zdjęciach, niż wizytówce.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigyuG3rkWywBdOHVeMceuaK16ruHfwP7jdFmTi4bKqnvwzU41Whqe6js71v6WmKd33DqQ1r5GRfC05dgZezyW3b7L6AGZRkdlUKG0ou8_bgjKoBzId-0RldUOTn4-JxcmQaMaFBsl1UGOs/s1600/15143104931580.jpg)
Ale nie o samo zdjęcie chodzi - może się okazać, że za dużo dowiecie się o sobie samych jeszcze w sieci, a gdy przychodzi co do czego, to na spotkaniu jest cisza. Większość interesujących was rzeczy już obpisaliście, a jak co do czego, to udajecie, że jest fajnie.
Na własnym przykładzie mogę stwierdzić, że tydzień czasu to za dużo. Zależy to też oczywiście od intensywności rozmów - czy piszecie niemalże cały czas przez cały dzień, czy tylko trochę wieczorem, już w wolnym czasie. W tym drugim przypadku można odczekać jeszcze odrobinę dłużej, ale też nie należy przesadzać.
Dobrym pomysłem jest niemalże spontaniczne spotkanie. Jeżeli nie mieszkacie zbyt daleko od siebie to nie widzę przeszkód ku temu, by za chwilę się zobaczyć, po ustaleniu miejsca, gdzie to nastąpi. Jest to o tyle istotne w kontekście akapitu wcześniej, że nie zdążycie się nastawić na nie wiadomo co, nie zrobicie sobie wyobrażeń na temat drugiej osoby, a zarazem zobaczycie siebie nawzajem w takim zwykłym codziennym wyglądzie. Nikt się bowiem nie będzie nie wiadomo jak szykował w sytuacji, gdy spotkanie jest za kilkanaście-kilkadziesiąt minut. Natomiast, jeśli nie nastawicie się na nic, to i rozmowa będzie szła dużo luźniej i przyjemniej. Polecam przynajmniej spróbować oraz dać znać jak poszło. Mogę zagwarantować, że różnica między spontanicznym spotkaniem z nowo poznaną osobą a takim w nie wiadomo jaki planowanym jest wielka. A i takie spontaniczne wyjdzie o wiele lepiej.
Z perspektywy panny: chłop może łatwo do siebie zrazić już na wstępie. Spotkałem się z teorią, że niewłaściwe przywitanie może już nakreślić niejako obraz tego, jaki ktoś jest. Skomentuję to w taki sposób: jeśli ktoś wstanie lewą nogą, to cały dzień kuśtyka. Przykładowo: podanie ręki na przysłowiowego śledzia oznacza może nie tyle nieporadność, jak sygnał, że chłop raczej nie zdominuje panny. Pierwszy uścisk dłoni powinien być stanowczy, ale nie za mocny. Natomiast zbytnie zbliżenie się (choćby nachalne przytulanie już na wstępie) może oznaczać, że chłop jest szybki i że pierwsze spotkanie może dość szybko skończyć się w łóżku, a przynajmniej on będzie na to mocno naciskał. Może to moje szczęście, ale nie trafiłem na żadną pannę, którą interesowałoby ons (one night stand - jednorazowe szybkie spotkanie zakończone w łóżku, okraszone seksem), ale to może kwestia mojego szczęścia.
Inną sprawą jest brak kultury, dosłownie i w przenośni. Zaczynając od przechwalania się kim to się nie jest, czego to się nie ma, czego to się nie dokonało. Takie coś może być w porządku, ale gdy pokaże się to naocznie, udowodni, ale to i tak w późniejszym etapie relacji. Bardzo łatwo brak kultury okazać w rozmowie - ciągłe wchodzenie w słowo, mówienie tylko o samym sobie, a jeśli momentalnie zmienia się temat jeszcze w trakcie poprzedniego to już jest w ogóle żenujące. To nawet nie jest brak kultury, to jest wręcz trochę chamskie. Łatwo jest również przesadzić w drugą stronę - nadmierne zadawanie pytań może sprawić, że druga osoba poczuje się niczym na wywiadzie, albo, co gorsza, na przesłuchaniu. Gdzie jak gdzie, ale tutaj trzeba naprawdę umieć to wyważyć. Zaznaczam, nie dotyczy to tylko chłopów.
Pod brak kultury podchodzi oczywiście brak savoir vivre. Bez przesady oczywiście, ale diabeł tkwi w szczegółach - brak przepuszczenia w drzwiach, chęć, by druga osoba za Ciebie zapłaciła (w przypadku chłopów), nawet jeśli tak było ustalone. Zwłaszcza, że nie chodzi tutaj o nie wiadomo jakie kwoty - kawa czy jakieś jedzenie w knajpce nie kosztuje nie wiadomo ile. Nawet jeśli się uprzesz i za wszelką cenę będziesz chciał za pannę zapłacić, to nie poczyta ona tego jako faktu, że chcesz sobie ją kupić. Jeżeli już coś jecie - przy stole trzeba umieć się zachować. Brak umiejętności posługiwania się nożem i widelcem, napełnianie ust po brzegi niczym chomik, siorbanie, plucie drobinkami jedzenia podczas mówienia - to jest wręcz odrażające, nieprawdaż?
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDZBadPgLlWjc_Cni2CGQlDGgoY8IP68TSvtqevrMeGQ5B4wcVK51yX2fJdhSwcqBv-XYcB5ITOkOr_jwIDWwQ-g908cniB1-ZfiFkrfMraZ0XRlEHaD7nkc8x91oigamqqPc_LiqQdHqQ/s1600/15040883357655.jpg)
Ale nie tylko posiedzenia przy stole to dotyczy. Nie oszukujmy się, częste korzystanie z telefonu, przeglądanie wszystkich Fejsbuków, Instagramów czy innych Snapów nie jest niczym dziwnym. Jeszcze w niektórych sytuacjach, nawet w towarzystwie to ujdzie. Ale nie wtedy, gdy jesteście na spotkaniu tylko we dwoje. Nawet, jeśli potencjalnie nic z tego nie będzie, to chociaż okażmy szacunek dla drugiej osoby.
Mówi się, że nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe. Nikt mi nie wmówi, że brak kultury go nie rusza...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx4XIdy5qcOhK_uocYKB0Rw8-vnqEtKoRdiS_o-eK6dBLhyn6BUL5dt7syZvgyOv4LKJlxQz6IxpDcZnsQN45CfQZq2Bu25kkZSh8FUsIX3uTqRevNXQycMYV771rUp81Ob4XlbncF7hAl/s1600/14808432196314.jpg)
Wracając jeszcze do rozmowy - wyglądem się przyciąga, charakterem i rozmową się utrzymuje. Nawiązując jeszcze do opowiadania o samym sobie - często pada pytanie "a Ty?" Wtedy rzecz jasna można wyrazić swoje zdanie na jakiś temat, co też może stać się przyczynkiem do dyskusji na dany temat. I tutaj kolejny schodek - namawianie na siłę kogoś do swoich poglądów nie prowadzi w dobrą stronę. Chyba nie muszę udowadniać dlaczego.
Zbytnie przywiązywanie się już na starcie. Do jasnej ciasnej, to jest pierwsze spotkanie! Dopiero poznajesz tą osobę, nie wiesz tak naprawdę, kim jest. Z biegiem czasu może okazać się kimś zupełnie innym. A jeśli chcesz ciągnąć tą znajomość, bo jest niedaleko twojego ideału piękna to sorki, nie lecisz na charakter. Lecisz na wygląd. Takie coś nie zadziała. Ponadto, takie przywiązywanie się jest mocno płoszące. Choćby właśnie z tego względu, że dopiero się daną osobę spotkało.
Ach, coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Zauroczenie od pierwszego wejrzenia owszem, ale różnica między jednym a drugim jest ogromna. Zwłaszcza, że zauroczenie dotyczy raczej wyglądu, lub wyidealizowania drugiej osoby. Przy zauroczeniu widzisz taką osobę, jaką chcesz zobaczyć. Przy miłości widzisz taką osobę, jaką ona jest, kochasz ją, a wszelkie niedoskonałości akceptujesz.
Opowiadanie o swoich byłych. Nie wiem, czy to nie jest najgorsze. Zasadniczo jakkolwiek się na pytanie na ten temat nie odpowie to i tak wyjdzie to źle. (jak to mówią: w którąkolwiek stronę się nie obrócisz, du*a zawsze jest z tyłu) Działa to mniej więcej w taki sposób, że jeśli wam nie wyjdzie, nawet przy dłuższej znajomości to będziesz mieć wrażenie, że prędzej czy później takie pytanie podczas randki z następną osobą się pojawi. Wniosek: będzie to zwyczajne obgadywanie. W dodatku obgadywanie w bardzo negatywny sposób. Ktoś może mówić, że ma się gdzieś takie coś, ale nawet takiemu komuś gdzieś tam podświadomie będzie jednak przykro, nawet w niedużym stopniu.
Jeśli już o obgadywaniu mowa, tylko z troszkę innej strony: zakładając, żeście już wylądowali w łóżku. Nie ma chyba nic gorszego, niż porównywanie Ciebie do byłych. Stwierdzenie, że była/y był/a lepszy/a to połączenie braku kultury, obgadywania i chamstwa. Każda szanująca się osoba po czymś takim od razu ucieknie. Niewykluczone, że minie chwila i spotkanie się zakończy. Relacja również.
Zakładając, że już pierwsze spotkanie masz za sobą, to kolejnym błędem (wręcz wielbłądem) jest wyznanie wcześniej wspomnianego zauroczenia. To działa jeszcze gorzej niż nachalność, czy brak szacunku w rozmowie. Szansa, że po jednym spotkaniu obie osoby wiedzą, że to ten/ta jedyny/a jest niemalże zerowa. Za to szansa tego, że obie osoby będą chciały się spotkać jeszcze raz jest już całkiem spora.
(mogę ewentualnie pobawić się w wyliczenie prawdopodobieństwa, z jakim to następuje. Będę jednak niezwykle zaskoczony, jeżeli przekroczy ono granicę błędu statystycznego (3%))
W jednym kontekście szczerość również zarazem jest i nie jest wskazana, ale to sytuacja, w której jakiekolwiek randki z inną osobą są beznadziejnym pomysłem. Chodzi o moment, w którym jesteś w związku, a mimo to spotykasz się z kimś innym. Podkreślam: spotykasz nie w celu wyżalenia/wypłakania się, ale w sposób taki, jakbyś chciał/a stworzyć nową bliską relację. No chyba, że oficjalnie szukasz kogoś do trójkąta, tak jak w jednym z odcinków Trudnych Spraw.
Jest jeszcze jedna sprawa, która jest dość skomplikowana - mianowicie dążenie do rozwoju relacji za wszelką cenę. Od razu przypomina mi się pewna rozmowa z filmu U Pana Boga w ogródku:
- Moja wnusia. Piękna, co?
- Oj tak...
- No to na co czeka, niech się stara.
- Próbowałem, nie chce mnie.
- No to niech próbuje dalej. Ja za swoją po Warszawie dwa lata chodził. I wychodził.
Cóż, ma to swoje dobre i złe strony. Z jednej - bywa irytujące. Kto z nas chciałby, żeby osoba, od której, nic nie chcecie, uporczywie się z wami kontaktowała? Właśnie, chyba mało kto. Prawdopodobnie, gdy wszelkie możliwe sposoby zawiodą to będzie trzeba po prostu taką osobę zablokować - po jednym spotkaniu nie będzie wiedziała, gdzie mieszkasz a w inny sposób się nie skontaktuje. Z drugiej - jeżeli chłop naprawdę się o pannę stara to jest to pozytywne - pokazuje, że jak coś sobie postanowi, to będzie uparcie dążył do tego, by to osiągnąć. Wynika z tego, że jest moze nie tyle co uparty, ale wytrwały. Bardzo pozytywna cecha.
Powyższe po części wynika też z charakteru osoby, o której względy zabiegamy. Po pierwszym spotkaniu może nie powiedzieć wprost, że chce ciągnąć to dalej, nie da przysłowiowego kosza, tylko będzie czekać na rozwój sytuacji. Niewykluczone, że wtedy takie staranie przyniesie bardzo pozytywny efekt. Co innego, gdy powie się jasno, że nic z tego a to i tak nie dociera...
No i na sam koniec: wspomniałem, że zauroczenie od pierwszego wejrzenia istnieje. Można to interpretować, jako to coś w drugiej osobie, co bardzo nam się podoba, a nie jesteśmy w stanie tego określić. A jako, że tego określić się jasno nie da, to ciężko brać to na warsztat.
Dziękuję wszystkim, którzy dotarli do końca. Pojawił się już pewien pomysł na nowy temat, ale teraz nie jest odpowiedni moment na jego tworzenie i publikację. Ale to i tak niebawem nastąpi!
No właśnie, trzeba coś zrobić, żeby w ogóle na pierwszej się nie zakończyło. Tym razem spróbuję, bazując na własnych doświadczeniach oraz usłyszanych historiach wywnioskować, co robimy nie tak już na samym początku znajomości. Od razu zaznaczę - dotyczy to osób poznanych poprzez chociażby Badoo, Sympatię, czy tam inne Tindery.
Generalnie pierwszym błędem i to dotyczącym obu stron jest sytuacja, w której zbytnio odwlekamy pierwsze spotkanie. Każdy się chyba zgodzi, że internetowa konwersacja a rozmowa w realu to dwie odrębne sprawy. Ich wspólnym mianownikiem jest praktycznie używany doń język. Zaczyna się od tego, że zdjęcia nie oddają pełni tego, jak dana osoba wygląda. Podobną sytuację mieliśmy w ostatniej edycji programu Rolnik Szuka Żony, gdy kandydatka jednego z rolników okazała się wyglądać zupełnie inaczej na zdjęciach, niż wizytówce.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigyuG3rkWywBdOHVeMceuaK16ruHfwP7jdFmTi4bKqnvwzU41Whqe6js71v6WmKd33DqQ1r5GRfC05dgZezyW3b7L6AGZRkdlUKG0ou8_bgjKoBzId-0RldUOTn4-JxcmQaMaFBsl1UGOs/s1600/15143104931580.jpg)
Ale nie o samo zdjęcie chodzi - może się okazać, że za dużo dowiecie się o sobie samych jeszcze w sieci, a gdy przychodzi co do czego, to na spotkaniu jest cisza. Większość interesujących was rzeczy już obpisaliście, a jak co do czego, to udajecie, że jest fajnie.
Na własnym przykładzie mogę stwierdzić, że tydzień czasu to za dużo. Zależy to też oczywiście od intensywności rozmów - czy piszecie niemalże cały czas przez cały dzień, czy tylko trochę wieczorem, już w wolnym czasie. W tym drugim przypadku można odczekać jeszcze odrobinę dłużej, ale też nie należy przesadzać.
Dobrym pomysłem jest niemalże spontaniczne spotkanie. Jeżeli nie mieszkacie zbyt daleko od siebie to nie widzę przeszkód ku temu, by za chwilę się zobaczyć, po ustaleniu miejsca, gdzie to nastąpi. Jest to o tyle istotne w kontekście akapitu wcześniej, że nie zdążycie się nastawić na nie wiadomo co, nie zrobicie sobie wyobrażeń na temat drugiej osoby, a zarazem zobaczycie siebie nawzajem w takim zwykłym codziennym wyglądzie. Nikt się bowiem nie będzie nie wiadomo jak szykował w sytuacji, gdy spotkanie jest za kilkanaście-kilkadziesiąt minut. Natomiast, jeśli nie nastawicie się na nic, to i rozmowa będzie szła dużo luźniej i przyjemniej. Polecam przynajmniej spróbować oraz dać znać jak poszło. Mogę zagwarantować, że różnica między spontanicznym spotkaniem z nowo poznaną osobą a takim w nie wiadomo jaki planowanym jest wielka. A i takie spontaniczne wyjdzie o wiele lepiej.
Z perspektywy panny: chłop może łatwo do siebie zrazić już na wstępie. Spotkałem się z teorią, że niewłaściwe przywitanie może już nakreślić niejako obraz tego, jaki ktoś jest. Skomentuję to w taki sposób: jeśli ktoś wstanie lewą nogą, to cały dzień kuśtyka. Przykładowo: podanie ręki na przysłowiowego śledzia oznacza może nie tyle nieporadność, jak sygnał, że chłop raczej nie zdominuje panny. Pierwszy uścisk dłoni powinien być stanowczy, ale nie za mocny. Natomiast zbytnie zbliżenie się (choćby nachalne przytulanie już na wstępie) może oznaczać, że chłop jest szybki i że pierwsze spotkanie może dość szybko skończyć się w łóżku, a przynajmniej on będzie na to mocno naciskał. Może to moje szczęście, ale nie trafiłem na żadną pannę, którą interesowałoby ons (one night stand - jednorazowe szybkie spotkanie zakończone w łóżku, okraszone seksem), ale to może kwestia mojego szczęścia.
Inną sprawą jest brak kultury, dosłownie i w przenośni. Zaczynając od przechwalania się kim to się nie jest, czego to się nie ma, czego to się nie dokonało. Takie coś może być w porządku, ale gdy pokaże się to naocznie, udowodni, ale to i tak w późniejszym etapie relacji. Bardzo łatwo brak kultury okazać w rozmowie - ciągłe wchodzenie w słowo, mówienie tylko o samym sobie, a jeśli momentalnie zmienia się temat jeszcze w trakcie poprzedniego to już jest w ogóle żenujące. To nawet nie jest brak kultury, to jest wręcz trochę chamskie. Łatwo jest również przesadzić w drugą stronę - nadmierne zadawanie pytań może sprawić, że druga osoba poczuje się niczym na wywiadzie, albo, co gorsza, na przesłuchaniu. Gdzie jak gdzie, ale tutaj trzeba naprawdę umieć to wyważyć. Zaznaczam, nie dotyczy to tylko chłopów.
Pod brak kultury podchodzi oczywiście brak savoir vivre. Bez przesady oczywiście, ale diabeł tkwi w szczegółach - brak przepuszczenia w drzwiach, chęć, by druga osoba za Ciebie zapłaciła (w przypadku chłopów), nawet jeśli tak było ustalone. Zwłaszcza, że nie chodzi tutaj o nie wiadomo jakie kwoty - kawa czy jakieś jedzenie w knajpce nie kosztuje nie wiadomo ile. Nawet jeśli się uprzesz i za wszelką cenę będziesz chciał za pannę zapłacić, to nie poczyta ona tego jako faktu, że chcesz sobie ją kupić. Jeżeli już coś jecie - przy stole trzeba umieć się zachować. Brak umiejętności posługiwania się nożem i widelcem, napełnianie ust po brzegi niczym chomik, siorbanie, plucie drobinkami jedzenia podczas mówienia - to jest wręcz odrażające, nieprawdaż?
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDZBadPgLlWjc_Cni2CGQlDGgoY8IP68TSvtqevrMeGQ5B4wcVK51yX2fJdhSwcqBv-XYcB5ITOkOr_jwIDWwQ-g908cniB1-ZfiFkrfMraZ0XRlEHaD7nkc8x91oigamqqPc_LiqQdHqQ/s1600/15040883357655.jpg)
Ale nie tylko posiedzenia przy stole to dotyczy. Nie oszukujmy się, częste korzystanie z telefonu, przeglądanie wszystkich Fejsbuków, Instagramów czy innych Snapów nie jest niczym dziwnym. Jeszcze w niektórych sytuacjach, nawet w towarzystwie to ujdzie. Ale nie wtedy, gdy jesteście na spotkaniu tylko we dwoje. Nawet, jeśli potencjalnie nic z tego nie będzie, to chociaż okażmy szacunek dla drugiej osoby.
Mówi się, że nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe. Nikt mi nie wmówi, że brak kultury go nie rusza...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx4XIdy5qcOhK_uocYKB0Rw8-vnqEtKoRdiS_o-eK6dBLhyn6BUL5dt7syZvgyOv4LKJlxQz6IxpDcZnsQN45CfQZq2Bu25kkZSh8FUsIX3uTqRevNXQycMYV771rUp81Ob4XlbncF7hAl/s1600/14808432196314.jpg)
Wracając jeszcze do rozmowy - wyglądem się przyciąga, charakterem i rozmową się utrzymuje. Nawiązując jeszcze do opowiadania o samym sobie - często pada pytanie "a Ty?" Wtedy rzecz jasna można wyrazić swoje zdanie na jakiś temat, co też może stać się przyczynkiem do dyskusji na dany temat. I tutaj kolejny schodek - namawianie na siłę kogoś do swoich poglądów nie prowadzi w dobrą stronę. Chyba nie muszę udowadniać dlaczego.
Zbytnie przywiązywanie się już na starcie. Do jasnej ciasnej, to jest pierwsze spotkanie! Dopiero poznajesz tą osobę, nie wiesz tak naprawdę, kim jest. Z biegiem czasu może okazać się kimś zupełnie innym. A jeśli chcesz ciągnąć tą znajomość, bo jest niedaleko twojego ideału piękna to sorki, nie lecisz na charakter. Lecisz na wygląd. Takie coś nie zadziała. Ponadto, takie przywiązywanie się jest mocno płoszące. Choćby właśnie z tego względu, że dopiero się daną osobę spotkało.
Ach, coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Zauroczenie od pierwszego wejrzenia owszem, ale różnica między jednym a drugim jest ogromna. Zwłaszcza, że zauroczenie dotyczy raczej wyglądu, lub wyidealizowania drugiej osoby. Przy zauroczeniu widzisz taką osobę, jaką chcesz zobaczyć. Przy miłości widzisz taką osobę, jaką ona jest, kochasz ją, a wszelkie niedoskonałości akceptujesz.
Opowiadanie o swoich byłych. Nie wiem, czy to nie jest najgorsze. Zasadniczo jakkolwiek się na pytanie na ten temat nie odpowie to i tak wyjdzie to źle. (jak to mówią: w którąkolwiek stronę się nie obrócisz, du*a zawsze jest z tyłu) Działa to mniej więcej w taki sposób, że jeśli wam nie wyjdzie, nawet przy dłuższej znajomości to będziesz mieć wrażenie, że prędzej czy później takie pytanie podczas randki z następną osobą się pojawi. Wniosek: będzie to zwyczajne obgadywanie. W dodatku obgadywanie w bardzo negatywny sposób. Ktoś może mówić, że ma się gdzieś takie coś, ale nawet takiemu komuś gdzieś tam podświadomie będzie jednak przykro, nawet w niedużym stopniu.
Jeśli już o obgadywaniu mowa, tylko z troszkę innej strony: zakładając, żeście już wylądowali w łóżku. Nie ma chyba nic gorszego, niż porównywanie Ciebie do byłych. Stwierdzenie, że była/y był/a lepszy/a to połączenie braku kultury, obgadywania i chamstwa. Każda szanująca się osoba po czymś takim od razu ucieknie. Niewykluczone, że minie chwila i spotkanie się zakończy. Relacja również.
Zakładając, że już pierwsze spotkanie masz za sobą, to kolejnym błędem (wręcz wielbłądem) jest wyznanie wcześniej wspomnianego zauroczenia. To działa jeszcze gorzej niż nachalność, czy brak szacunku w rozmowie. Szansa, że po jednym spotkaniu obie osoby wiedzą, że to ten/ta jedyny/a jest niemalże zerowa. Za to szansa tego, że obie osoby będą chciały się spotkać jeszcze raz jest już całkiem spora.
(mogę ewentualnie pobawić się w wyliczenie prawdopodobieństwa, z jakim to następuje. Będę jednak niezwykle zaskoczony, jeżeli przekroczy ono granicę błędu statystycznego (3%))
W jednym kontekście szczerość również zarazem jest i nie jest wskazana, ale to sytuacja, w której jakiekolwiek randki z inną osobą są beznadziejnym pomysłem. Chodzi o moment, w którym jesteś w związku, a mimo to spotykasz się z kimś innym. Podkreślam: spotykasz nie w celu wyżalenia/wypłakania się, ale w sposób taki, jakbyś chciał/a stworzyć nową bliską relację. No chyba, że oficjalnie szukasz kogoś do trójkąta, tak jak w jednym z odcinków Trudnych Spraw.
Jest jeszcze jedna sprawa, która jest dość skomplikowana - mianowicie dążenie do rozwoju relacji za wszelką cenę. Od razu przypomina mi się pewna rozmowa z filmu U Pana Boga w ogródku:
- Moja wnusia. Piękna, co?
- Oj tak...
- No to na co czeka, niech się stara.
- Próbowałem, nie chce mnie.
- No to niech próbuje dalej. Ja za swoją po Warszawie dwa lata chodził. I wychodził.
Cóż, ma to swoje dobre i złe strony. Z jednej - bywa irytujące. Kto z nas chciałby, żeby osoba, od której, nic nie chcecie, uporczywie się z wami kontaktowała? Właśnie, chyba mało kto. Prawdopodobnie, gdy wszelkie możliwe sposoby zawiodą to będzie trzeba po prostu taką osobę zablokować - po jednym spotkaniu nie będzie wiedziała, gdzie mieszkasz a w inny sposób się nie skontaktuje. Z drugiej - jeżeli chłop naprawdę się o pannę stara to jest to pozytywne - pokazuje, że jak coś sobie postanowi, to będzie uparcie dążył do tego, by to osiągnąć. Wynika z tego, że jest moze nie tyle co uparty, ale wytrwały. Bardzo pozytywna cecha.
Powyższe po części wynika też z charakteru osoby, o której względy zabiegamy. Po pierwszym spotkaniu może nie powiedzieć wprost, że chce ciągnąć to dalej, nie da przysłowiowego kosza, tylko będzie czekać na rozwój sytuacji. Niewykluczone, że wtedy takie staranie przyniesie bardzo pozytywny efekt. Co innego, gdy powie się jasno, że nic z tego a to i tak nie dociera...
No i na sam koniec: wspomniałem, że zauroczenie od pierwszego wejrzenia istnieje. Można to interpretować, jako to coś w drugiej osobie, co bardzo nam się podoba, a nie jesteśmy w stanie tego określić. A jako, że tego określić się jasno nie da, to ciężko brać to na warsztat.
Dziękuję wszystkim, którzy dotarli do końca. Pojawił się już pewien pomysł na nowy temat, ale teraz nie jest odpowiedni moment na jego tworzenie i publikację. Ale to i tak niebawem nastąpi!
W temacie relacji d-m czuję się zdecydowanie swobodniej, niż skoki narciarskie, a że bardzo cenię autora i dyskusję z nim dodam parę słów od siebie.
OdpowiedzUsuń"Mogę zagwarantować, że różnica między spontanicznym spotkaniem z nowo poznaną osobą a takim planowanym nie wiadomo jak jest wielka. A i takie spontaniczne wyjdzie o wiele lepiej."
Czyli jest wielka, czy niewielka?
Co do przywitania się to pamiętajmy, ze to kobieta wyciąga pierwsza dłoń w sprawach prywatnych, wiec nie warto planować dokładnie, ale trzeba mieć odpowiedz na każda jej propozycje:
- jeżeli wystawi dłoń, musisz stanowczo ją podać, jak opisał autor,
- żadne przytulanie nie wchodzi w grę, nigdy, a tym bardziej w lato, chyba ze lubicie wąchać pot drugiej osoby.
- wystawienie dłoń do pocałunku, bardzo rzadko praktykowane, ale wtedy można okazać się szarmanckim i zrobić to jak wypada. Sam osobiście nie czuje potrzeby całowania w rękę dziewczyny z tindera na pierwszym spotkaniu, wiec od razu można zażartować, ze chciała Ci pokazać pierścionek czy coś sytuacjynego.
Wydaję mi się, a byłem może na 20 randkach podobnych (wcześniej trochę pisaliśmy), ze w takiej sytuacji buziak w policzek jest idealny. Przełamujemy trochę lody, niby się znamy.
Co do rozmowy, taktyka jest prosta. Kobiety musza się wygadać, wiec staraj się robić tak żeby ona mówiła. Zadawaj pytania otwarte i słuchaj jakby Cie to interesowało. Cisza, pauzy, chwila na refleksje nie są niczym złym. Nie powinieneś się stresować w tych momentach, one i tak będą. Opowiadaj o sobie jak najmniej, jak zapyta to oczywiście odpowiadaj, ale nie wyciągaj wszystkich kart od razu. Bądź tajemniczy i lekko niedostępny jednocześnie będąc dobrym słuchaczem i ZWRACAJ uwagę na szczegóły, które mówi i często się do nich odnoś. One to lubią.
Co do kultury, to nie bądźmy też bezmózgimi robotami wychowanymi przez kobiety. Drzwi otwierają się do wewnątrz to mężczyzna wchodzi pierwszy i przytrzymuje, zamiast stać jak widły w gnoju, tylko zamiast gnoju to niemalże uniemożliwiając przejście. Złota zasada mówi postępuj tak, aby ona miała łatwiej.
Co do płacenia to płaci ten co zaprasza. Hej skoczymy na kawę? Musisz być gotowy zapłacić za 2. Jak wybrnąć? Ty płacisz (miej gotówkę, czasami karty zawodzą), ona jest wdzięczna. Ona zwraca uwagę, że chce zapłacic za siebie, (jeżeli Ci się podoba) to proponujesz ze najwyżej następnym razem zapłaci (pyk, drzwi na drugie spotkanie otwarte). Jeżeli nadal nalega, to płaci za siebie. Mimo ze jest kobieta to jest człowiekiem i ma prawo o sobie decydować. Daj jej te możliwość.
Co do telefonu i innych tych rzeczy oczywista oczywistość.
Świetnie wytłumaczona różnica miedzy zauroczeniem/zakochaniem, a miłościa.
Co do łóżka to wiadoma sprawa, nie porównujemy chyba ze kompletnie musimy to tylko w pozytywny sposób np. z nikim mi nie było tak dobrze jak z Tobą, ale tez nie polecam.
Słodkie chwile i to co robicie w nim tez zachowaj dla siebie, kumple nie zaczną Cie bardziej lubić a jak taka informacja trafi w niepowołane uszy może wiele krzywd sprawić. Uśmiechnij się w duchu ze fajnie było, ale nie chwal się na prawo i lewo jaki Ty to ruchacz nie jesteś, bo dyskrecja jest cnotą. Poza tym wiesz jak społeczeństwo określa takie kobiety? Wiec bądź wyjątkowy i chronią ja tez przed tym.
Z tą wytrwałością to jest pozytwyna cecha, ale niestety mało skuteczna. Musisz tak zaprezentować siebie, żeby ona chciała się z Tobą spotykać, a nie musisz się prosić czy być opcja b, ewentualnie czasoumilaczem z portfelem. Jej strata, Ty spróbowałeś.
Wybaczcie miejscami interpunkcję, ale na szybko.
Ostatnia prośba to żebyście traktowali kobiety, tak jak byście chcieli, żeby wasza córka była traktowana i na końcu zostajecie sami ze swoim sumieniem.
Autorze, skąd pomysł na zmianę tematyki? Czy będzie ona kontynuowana? Podejrzewam ze jest jeszcze wiele kwestii o relacjach d-m takich jak doprowadzić do pocałunku, jakie oznaki zainteresowania wysyłają kobiety, jak zachować się przy jej/Twoich znajomych i wiele wiele innych, wiec pisz śmiało, a ja czuwam,
Anioł Stróż
""Mogę zagwarantować, że różnica między spontanicznym spotkaniem z nowo poznaną osobą a takim planowanym nie wiadomo jak jest wielka. A i takie spontaniczne wyjdzie o wiele lepiej."
UsuńCzyli jest wielka, czy niewielka?"
Wyraziłem się nie do końca jasno. Chodziło o różnicę między spontanicznym spotkaniem a "planowanym nie wiadomo jak". Wyszło ostatecznie tak troszkę chaotycznie, więc zmieniłem szyk zdania, ale dziękuję za spostrzegawczość.
Skąd pomysł na zmianę tematyki? Ilość moich spotkań odkąd zacząłem bawić się w te wszystkie Tindery czy Sympatie jest podobna do twojej. Ostatnio po prostu pozbierałem to wszystko w całość (nagła wena twórcza gdy nie możesz zasnąć - godziny tutaj nie widać, ale dodałem to koło 2 w nocy) i uznałem, że pozwolę innym uczyć się na moich błędach (sporą część z tych powyższych popełniłem lub byłem świadkiem). Inna sprawa jest taka, że to i tak mnie interesowało (tak jak tematyka zerwania poruszona wcześniej).
Cykl #NieZwariować zaczął się od relacji d-m, ale dwa najbliższe wpisy będą poświęcone zupełnie czemu innemu. Mimo wszystko, będzie to tematyka społeczno - psychologiczna. Temat relacji d-m powróci!