Dla niektórych studia to okres pięciu lat picia, żeby zostać magistrem , dla innych szansa na inne (lepsze?) życie, na zmianę otoczenia, poznania czegoś nowego, naturalna kolej wynikająca z dotychczasowego kształcenia, chęć nauczenia czegoś nowego, lub... pójście na nie z braku laku . Z jakiegokolwiek powodu się na nie idzie, warto zwrócić uwagę na kilka istotnych (tak mi się wydaje) spraw. Sam się do nich częściowo stosowałem i dzięki temu częściowo już te studia skończyłem. Na początku proponuję od razu zakumplować się z możliwie jak największą liczbą osób. Jeżeli nikt nie wychodzi z inicjatywą - samemu zaproponować jakieś zapoznawcze spotkanie integracyjne. Większość następnych podpunktów będzie wynikała właśnie z tego. Daj się poznać z dobrej strony - to akurat dotyczy raczej wykładowców. Jak wiadomo, książkę niestety ocenia się po okładce, ale można pomóc sobie, żeby ktoś chciał tę książkę traktującą o twojej osobie od razu otworzyć. Co ważne, otworzyć z pozytywnym nastawien...
Coś tam się wie, za dużo się nie wie, ale coś się wie ~ Pan Irek z Tele Asa